Wczoraj na ulicach Warszawy zobaczyliśmy w całej okazałości „miłość do ojczyzny” w wykonaniu ekstremistyczej prawicy.
Spalone lokale, pobici ludzie, starcia z policją – wszystko w imię patiotyzmu i walki z nie do końca wiadomo kim. Niestety, marsz niepodległości który mógłby być doskonałą okazją do pojednania naszego społeczeństwa został maksymalnie skompromitowany przez wandali chowających się za hasłami o Bogu, honorze i ojczyźnie.
Powstaje zatem pytanie, czy nie powinniśmy podjąć bardziej zdecydowanych działań wobec organizacji stojących za cyklicznie organizowanymi zamieszkami. Czy nie powinniśmy w końcu zdelegalizować działalności stowarzyszenia Marsz Niepodległości, czy legendarnego już ONR?
Oczywiście, dokąd organizacje te są legalne, działają jawnie – tym samym łatwiej mieć je na oku i kontrolować co robią.
Niezależnie od wątpliwości w zakresie legalności tego typu formacji, ich popełniający przestępstwa członkowie powinni ponosić konsekwencje przewidziane prawem.
Bo straty i zniszczenie które generują są porównywalne z atakami terrorystów.