Niekonsekwencja rządu przy obostrzeniach.

W zdrowym ciele zdrowy duch? Na pewno nie dla polskiego rządu.

1 osoba na 4 m² lub 7 m² powierzchni. Tak wyglądają ograniczenia w liczbie wiernych w kościołach jakie wprowadzono w żółtych i czerwonych powiatach. Limity te z pewnością są lepsze niż obecna sytuacja – sławne stało się zdjęcie, gdzie kapłani obecni na pogrzebie księdza zmarłego na koronawirusa… sami nie mają maseczek!. Z kolei w Lublinie duchowny w pewnym momencie przerwał prowadzenie mszy, a gdy wrócił oznajmił, że otrzymał z sanepidu telefon informujący go o pozytywnym wyniku testu – wiedział on więc o możliwym niebezpieczeństwie, a mimo to sprawował posługę narażając wszystkich parafian. Można by powiedzieć, że przykład płynie z góry – zdjęcie z Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polsku ukazały uczestników spotkania, ponad 100 mężczyzn w grupie ryzyka, bez masek. Oczywiście rząd PiSu jest ściśle związany z Kościołem i świątynie pozostaną otwarte, pomimo tego, że odwiedzane są przeważająco przez osoby starsze, szczególnie narażone w przypadku zachorowania na COVID-19.

Wspomniani księża nie są jedynymi związanymi z katolicyzmem osobami, które kpią sobie z ograniczeń – chociażby prezentujący iście biblijną moralność posłowie Konfederacji odmawiają noszenia maseczek, czym zakłócają pracę Sejmu i ośmieszają mandaty które sprawują. Grzegorz Braun popularyzuje książkę o fałszywości pandemii (wydanej przez fundację, którą założył) – której koniec 15 września ogłosił Janusz Korwin-Mikke, był on tego tak pewny, że zgolił brodę, którą zobowiązał się nosić do czasu ustania zagrożenia. Z kolei Krzysztof Bosak zdaje się mieć przebłyski geniuszu, gdy jest widziany w masce w miejscach publicznych – nie przeszkadza mu to jednak kłócić się, w akompaniamencie Jakuba Kuleszy, z marszałkiem o zasłonięcie twarzy, co jest rozrywką także wspomnianego wcześniej Grzegorza Brauna.

Niektóre obostrzenia konieczne są, aby chronić Polskę przed pandemią, ale muszą one być sensowne. Co gdybyśmy zastosowali przytoczone na początku zasady, nawet te ostrzejsze, do zamkniętych siłowni? Obiekty te mogą mieć nawet 1000 m², w takiej sytuacji limit wynosiłby 142 osoby! Nawet w przypadku małych klubów fitness o wielkości np. 200 m² mówilibyśmy o 28 osobach, więc widać, że nawet gdyby uznać miejsca te za bardziej niebezpieczne to jest jeszcze duże pole do popisu. Tymczasem zamknięcie siłowni to nie tylko utrata zarobków dla wielu pracowników, ale także zwiększanie u ludzi ryzyka związanego z zachorowaniem na COVID-19. Ćwiczenia fizyczne poprawiają odporność, a osoby ze zdrowym organizmem mają o wiele lepszy przebieg choroby niż osoby w słabej formie. Warto też zwrócić uwagę, że duża część osób chodzących na siłownie nie zrezygnuje z wysiłku fizycznego, tylko zacznie przenosić go na zewnątrz, gdzie chociażby istnieje ryzyko przeziębienia się od niskiej temperatury.

Wielkimi krokami zbliża się Wszystkich Świętych, ulubiony dzień Polaków na pamiętanie o bliskich, kiedy frekwencja na cmentarzach jest większa niż w inne dni. Nie potrzeba być geniuszem, żeby zauważyć, że zamknięcie tego dnia cmentarzy, bo na rozsądek ludzi nie ma co liczyć, jest koniecznością, a groby można odwiedzić kiedy indziej, aby uniknąć jednoczesnej koncentracji ludzi. Oczywiście taki ruch wywoła protesty społeczeństwa, dla którego nie do pomyślenia jest nie przystrojenie grobu dziadka jak najbogatszym zniczem, takim żeby inni zazdrościli tego jedynego dnia, kiedy ludzie przypomną sobie kogo odwiedzić. Pytanie tylko, czy rząd zdecyduje się na taki krok, czy pozostanie na uwięzi religii.

Filip Surmacz

NAPISZ DO NAS

Masz pytanie lub komentarz? Czekamy na Twoją wiadomość!

Wysyłanie

©2024 .Nowoczesna Wszelkie prawa zastrzeżone

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?