Balcerowicz musi wrócić!

Tegoroczny Sylwester i Nowy Rok inne będą niż wszystkie poprzednie, jednak łatwo znaleźć bardziej przełomowy pierwszy dzień w roku, który przy okazji odcisnął ogromne piętno na kształcie III Rzeczpospolitej a zwłaszcza jej sukcesie gospodarczym. Mowa oczywiście o najważniejszej reformie trzydziestolecia – Planie Balcerowicza, który uchwalony został przez Sejm Kontraktowy 27 i 28 grudnia 1989 r., po czym 1 stycznia 1990 r. wszedł on w życie. Obchodzimy więc piękną, okrągłą rocznicę rozpoczęcia drogi do naszego nieustannego bogacenia się.

Należy pamiętać o okolicznościach powstania planu. Leszek Balcerowicz i jego współpracownicy już u progu lat 80. wiedzieli, że socjalizm zawiódł na całej linii i trzeba zabrać się za tworzenie efektywniejszego ustroju gospodarczego. Ów zespół przez wiele lat analizował próby reformowania socjalizmu, zwłaszcza w Ameryce Południowej. Jednak w 1989 r. doszło do sytuacji bezprecedensowej. Socjalizm zaczął się walić szybciej niż ktokolwiek zakładał – z tempem wzrostu hiperinflacji konkurować mógł tylko przyrost kolejek przed sklepami.
Sytuacja zdawała się być coraz bardziej beznadziejna. Jednocześnie w warunkach przełomu politycznego i gruntownej zmiany kształtu Europy trudność wprowadzenia jakichkolwiek reform wzrosła. Co więcej trzeba pamiętać, że Balcerowicz, wicepremier i Minister Finansów w rządzie Tadeusza Mazowieckiego (ale także Jana Krzysztofa Bieleckiego i Jerzego Buzka) jako pierwszy w historii przewodził zespołowi odpowiedzialnemu za transformację gospodarki z socjalizmu w kapitalizm. Nie istniały więc żadne bezpośrednie modele, na których można było bazować. Jedyne źródła oparcia stanowiły wieloletnie prace analityczne jego zespołu.

Co więc zakładała te przełomowa reforma? Do największych problemów trapiących polską gospodarkę u progu transformacji należy zaliczyć hiperinflację i rosnący przez to deficyt budżetowy oraz wzrost i konieczność spłaty zadłużenia zagranicznego, zaciągniętego przez tego, do kogo dziś PiSowska nomenklatura wzdycha, a więc Edwarda Gierka. Wicepremier i Minister Finansów postanowił rozwiązać te problemy na trzech płaszczyznach – reformie finansów państwa, celem uzyskania równowagi budżetowej; wprowadzeniu do gospodarki mechanizmów rynkowych poprzez uwolnienie cen i wprowadzenia sztywnego kursu złotówki do dolara oraz zmieniając strukturę własnościową gospodarki przez prywatyzację i zniesienie ograniczeń w obrocie nieruchomościami.

Plan okazał się być ogromnym sukcesem. Od razu wszyscy obywatele mogli odczuć spadek inflacji i deficytu budżetowego. Co więcej staliśmy się wiarygodnym graczem na rynku, bowiem zredukowaliśmy zagraniczne zadłużenie. Zlikwidowano największe bolączki i absurdy socjalizmu, czyli niedobory rynkowe i centralne rozdzielnictwo. Ale trzeba też spojrzeć na skutki długoterminowe – to właśnie dzięki tej reformie odbudowała się po latach zmory centralnego planowania wolna przedsiębiorczość i handel. To dzięki tej reformie Polska jako jedyny kraj w regionie notował wzrost PKB już w 1992 r. Prawdopodobnie dzięki niej suchą stopą przeszliśmy przez kryzys finansowy z 2008 r.

Mimo sukcesu Balcerowicza przypisuje się mu odpowiedzialność za wszystkie problemy gospodarcze III RP. Przodują w tym nierozumiejący ekonomii populiści, którzy za grzechy socjalizmu obwiniają Balcerowicza. Smutny ten proces rozpoczął wynoszony nie wiadomo za co (no chyba, że za tworzenie niestabilnego rządu i kolejnych podziałów społecznych) pod PiSowskie ołtarze Jan Olszewski, któremu wtórował naczelny awanturnik, wielokrotnie skazany Andrzej Lepper. Niestety podchwycił to w swoim populistycznym oślepieniu Jarosław Kaczyński oraz, nad czym szczerze ubolewamy Federacja Młodych Socjaldemokratów.

Ci ostatni w jednym ze swoich postów posunęli się do absurdalnych i kompromitujących intelektualnie argumentów, uznając za wadę reformy prywatyzację. Czy to oznacza, że nasi szanowni koledzy i koleżanki z FMS chcieliby wrócić do skompromitowanej gospodarki nakazowo-rozdzielczej. Przecież sami widzą do czego sprowadza się nacjonalizacja, czyli upaństwowienie – do upolitycznienia przedsiębiorstw. A to nigdy dobrze się nie skończyło.

NAPISZ DO NAS

Masz pytanie lub komentarz? Czekamy na Twoją wiadomość!

Wysyłanie

©2024 .Nowoczesna Wszelkie prawa zastrzeżone

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?