Polska służba zdrowia znajduje się w głębokim kryzysie. Zadłużenie szpitali w ciągu ostatniej kadencji sejmu wzrosło o 40% – tj. do poziomu 14 mld zł! Jednak diagnoza problemu nie może ograniczać się do braku funduszy w systemie.
Powstaje bowiem pytanie, jak to możliwe, że usługi na które jest olbrzymi popyt, pozostają nierentowne dla szpitali, które je świadczą?
Jednym z głównych czynników jest struktura ubezpieczeń zdrowotnych.
Jeśli chcemy ubezpieczyć swój dom, czy jakikolwiek inny przedmiot, możemy wybierać z całej palety potencjalnych ubezpieczycieli Powoduje to, że muszą oni cały czas wzajemnie konkurować o nasze zainteresowanie. To, z kolei, pociąga za sobą stałe dążenia do poprawy ofert.
Niestety, w zakresie ubezpieczeń zdrowotnych sytuacja przedstawia sięinaczej. Wszyscy bowiem jesteśmy zobligowani do ubezpieczenia się u państwowego monopolisty, jakim jest NFZ.
W efekcie, jako monopolista, NFZ może narzucać szpitalom swoją wycenęposzczególnych usług. Niektóre wycenia za wysoko, większość wycenia za nisko, więc szpitale popadają w długi.
A przecież można dopuścić do rynku ubezpieczeń także inne firmy. Konkurencja na tym polu zmusiłaby NFZ do realnej wyceny procedur. Nie zrozumcie nas źle, to nie rozwiąże z dnia na dzień wszystkich problemów w służbie zdrowia. Ale będzie ważnym krokiem, na drodze do zerwania z obecnym, quasi-socjalistycznym systemem.