Strefy wolne od LGBT nie powinny istnieć.

Gdy część Polskich samorządów zaczęła uchwalać przygotowane przez Ordo Iuris „samorządowe karty rodzin”, wielu komentatorów, a także polityków opozycyjnych przestrzegało przed potencjalnymi konsekwencjami takich uchwał. Karty te zawierają bowiem treść zgoła inną, niż wynikałoby to z ich nazw – w rzeczywistości koncentrują się na walce z „ideologią LGBT”, ograniczaniu edukacji seksualnej i kilku innych mało przyjemnych rzeczach.

I faktycznie, nie trzeba było czekać długo. Uchwały skrytykowła szefowa Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, a także prowadzący w wyścigu po Amerykańską prezydenturę Joe Biden. Ponadto, nastąpiło odrzucenie wniosków o dofinansowanie złożonych przez miasta objęte uchwałami.
Gminy które przyjęły „samorządowe karty rodzin” najczęsciej bronią się twierdząc, że uchwały te nie wywierają zadnych skutków prawnych. Można zadać sobie w takim razie pytanie, dlaczego w ogóle uchwalano takie dokumenty? Czy czasem nie po to, by kosztem mniejszości seksualnych pozyskać nieco poparcia wśród bardziej konserwatywnych wyborców.

Samorząd powinien być miejscem planowania lokalnych inwestycji i dbania o dobro mieszkańców, nie zaś areną wojny ideologicznej. Tym samym, autonomia samorządów nie ma wymiaru absolutnego – odpowiedzialni przedstawiciele władz centralnych powinni uchylać tego typu akty.
Oczywiście, przy nominowanych przez PiS wojewodach, uchwałom anty-LGBT raczej nic nie grozi. Tym bardziej, oby następny rząd wziął się na poważnie za rozwiązanie tego problemu.

A jakie jest wasze zdanie? Czy strefy wolne od LGBT powinny zostać zlikwidowane?

NAPISZ DO NAS

Masz pytanie lub komentarz? Czekamy na Twoją wiadomość!

Wysyłanie

©2024 .Nowoczesna Wszelkie prawa zastrzeżone

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?