160 miliardów euro, czyli ponad 700 miliardów złotych. Tyle pieniędzy, które mają trafić do Polski jest w stanie zaryzykować kierownictwo PiSu. Z ust premiera padają ostatnio nawet sugestie zawetowania unijnego budżetu, w związku z powiązaniem środków z praworządnością.
Dlaczego Morawiecki grozi wetem? Z dwóch powodów. Po pierwsze, wyraźnie rywalizuje ze Zbigniewem Ziobrą w zakresie popularności na skrajnej prawicy. Po drugie, w PiSie zdają sobie sprawę, że o wykazanie braku przestrzegania prawa w naszym kraju delikatnie mówiąc nie jest trudno. Powiązanie funduszy z praworządnością dałoby wreszcie instytucjom unijnym narzędzia, do dyscyplinowania łamiących prawo lokalnych rządów.
Jeśli do weta dojdzie, Polska wygeneruje duży problem dla całej Unii. W takim wypadku, trzeba będzie uchwalać coroczne prowizorium budżetowe – ograniczone w zakresie nowych projektów, i nie obejmujące dużo korzystniejszego, wspólnego długu.
Ale to wcale nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że retoryka PiSu zmierza stopniowo w kierunku retoryki Brytyjskich konserwatystów – tych samych, którzy ostatecznie doprowadzili do Brexitu. Zaczynało się od wygrażania pięścią unijnym politykom, skończyło się na referendum. My nie chcemy podzielić tego losu.
A Wy, co sądzicie – czy Polska powinna pozostać w Unii Europejskiej?