Polskie górnictwo już od ponad 2 dekad znajduje się w permanentnym kryzysie. Niejako przyzwyczailiśmy się już, że do kopalni od czasu do czasu trzeba dosypać kilka miliardów złotych, w przeciwnym razie większość branży upadłaby. W ostatnich latach sytuacja tylko się pogarsza – Polski węgiel przegrywa już konkurencję ze swoimi odpowiednikami nie tylko z Rosji, ale także z Indonezji czy Australii.
Jak to możliwe, że węgiel wydobywany na miejscu jest tak niekonkurencyjny? Przyczyn jest kilka:
Po pierwsze, nasze złoża węgla są położone na dużych głębokościach, w znacznej mierze pod gęsto zaludnionymi obszarami, a ponadto są silnie zanieczyszczone metanem. To tyle jeśli chodzi o naturalne utrudnienia.
Po drugie, mamy w Polsce skandalicznie wysokie koszty pracy górników. Funkcjonujące od 1981 roku rozporządzenie – tzw.: „Karta górnika”, zakłada między innymi nagrody z okazji Barburki, „ołówkowe” dla dzieci górników, bezzwrotne pożyczki dla małżeństw i skrócony czas pracy.
W efekcie, Polskie górnictwo nie jest w stanie zgromadzić kapitału, niezbędnego do modernizacji kopalń. Konsekwencją tego jest fakt, że średnia wydajność wydobycia w Polsce jest 3 razy niższa niż w Rosji, oraz nawet 15 razy niższa niż we wspomnianej Australii.
Część osób może w tym miejscu zaprotestować – przecież powinniśmy odchodzić od węgla, prawda? Tak, powinniśmy – w energetyce. Prąd pozyskiwany ze spalania węgla jest drogi, oraz przyczynia się do globalnego ocieplenia. Jednak dzisiaj nasze elektrownie pracują na węgiel – jeśli nasze kopalnie upadną, tylko wzrośnie nasza zależność od Rosji (bo to od Rosjan będziemy musieli ten węgiel kupić)
Ponadto, węgiel potrzebny jest też w innych gałęziach przemysłu, niż energetyka. Potrzeba go do produkcji stali, do syntez organicznych w przemyśle chemicznym, a także do wielu innych zaawansowanych procesów (min.: pozyskiwania wodoru)
To wszystko skłania nas do wniosku, że polskie wydobycie węgla nie potrzebuje zamknięcia jak proponują niektórzy, ale potrzebuje gruntownej modernizacji i restrukturyzacji. Musimy zlikwidować górnicze przywileje, wydłużyć czas pracy, zautomatyzować taką część procesów jak to tylko możliwe, oraz w miarę możliwości prywatyzować nasze kopalnie, gdyż te prywatne radzą sobie dużo lepiej od państwowych.