Morawiecki skłamał. Nowe, nie znałem.

Co robi dziecko, kiedy się czegoś boi, jest bezradne i nie wie co robić? Zasłania sobie oczy dłońmi, myśląc, że jest niewidzialne. Podobną, jakże dalekowzroczną strategię przyjął Mateusz Morawiecki i cały rząd od początku maja, a więc stopniowego wyprowadzania kraju z lockdownu.

Dzisiejszy rekord – 2292 zakażenia, który stanowi element stałej tendencji wzrostu zachorowań w naszym kraju pokazuje widoczny kontrast między słynnym odwołaniem pandemii przez Morawieckiego w czerwcu, czyniąc tę wypowiedź w zasadzie kuriozalną. To tylko pokazuje co liczy się dla obozu “Dobrej zmiany” – cynicznie skalkulowany interes polityczny, kosztem życia i zdrowia obywateli. Im wystarczy, że w Pałacu Prezydenckim zasiadł ich człowiek – Andrzej Duda.

Jednak ta wypowiedź miałaby zupełnie inny wydźwięk, gdyby nie korelowało z nimi jawne i konsekwentne lekceważenie restrykcji, które rząd Morawieckiego sam wprowadził. Gdy w kwietniu parki zamknięto, straż miejska karała za jazdę na rowerze Jarosław Kaczyński ze świtą za swoimi plecami lekceważył zakaz odwiedzania cmentarzy. Warto wspomnieć o zachowaniu Łukasza Szumowskiego, który choć sam zalecał odpuszczenie w tym roku wakacji za granicą postanowił udać się do Hiszpanii. Później okazało się, że były minister zdrowia zaraził się koronawirusem. Zaś po trzech dniach widziano go w sklepie, gdyż rzekomo się wyleczył.

Ale nadal uniknięcie obecnej sytuacji było możliwe. Jak? Wystarczyło się przygotować. Co otrzymaliśmy w zamian? Ciągłe zmienianie koncepcji, wymianę Ministra Zdrowia, którego jedna koncepcja zdążyła ponieść klęskę. Jarosław Kaczyński kompletnie zignorował kwestie pandemiczne, koncentrując się na politycznej układance, poskramianiu Zbigniewa Ziobry i rekonstrukcyjnemu pasjansowi. Z pewnością żadnego z tych zachowań, w takim momencie nie można przypisać odpowiedzialnemu rządowi. Odpowiedzialnemu.

Dużo mówi się o ruchach koronosceptycznych. Sprowadzenie dyskusji do poziomu wiary, a nie wiedzy przemówiło do tysięcy osób, które demonstracyjnie ignorują obostrzenia, agresywnie reagując na jakiekolwiek uwagi, czy prośby o dezynfekcję rąk, czy założenie maseczek. Kto jest za to odpowiedzialny? Z pewnością nie tylko rząd. Ale dali ku temu znakomitą pożywkę. Wystarczyło kilka miesięcy, żeby Łukasz Szumowski zmienił zdanie na temat maseczek, czego skutki odczuwamy do dziś. Nieuzasadnione poczucie wyższości antyszczepionkowców wzmocnił Andrzej Duda, mówiący o tym, że na grypę się nie szczepi. Ciężko się dziwić ludziom, że negują zasadność obowiązywania obostrzeń, a nawet samego istnienia pandemii, skoro urzędnik odpowiedzialny za zdrowie publiczne i głowa państwa są takimi hipokrytami.

Ale największym grzechem władzy, który będzie odczuwalny przez następne pokolenia jest erozja systemu prawnego. Na pierwszy rzut oka może to się sprowadzać do zamieszania wokół wyborów, które rozwiązano środkami nie mającymi z legalnością zbyt wiele wspólnego. Kolejny akt niszczenia prawa pod płaszczykiem wirusa to projekt tzw. ustawy bezkarnościowej. Jednak problem polega na tym, że upadek prawa wiąże się z zagrożeniem twardych interesów każdego z nas – przyszłych emerytur, umów cywilnoprawnych, wszelkich sądowych spraw. Zaś mając nie do końca legalnie wybranego prezydenta każdy kraj na świecie może podważyć jakikolwiek wyrok polskiego sądu.

Niestety, zdaje się, że sytuacja będzie się stale pogarszać. Działania polskiego rządu należy uznać za karygodne, łamiące podstawy państwa niemal w każdym obszarze. Możemy pójść za przykładem rządu i również zamknąć oczy, udawać, że jest super. Ale to nas przed wirusem nie uchroni.

NAPISZ DO NAS

Masz pytanie lub komentarz? Czekamy na Twoją wiadomość!

Wysyłanie

©2024 .Nowoczesna Wszelkie prawa zastrzeżone

Zaloguj się używając swojego loginu i hasła

Nie pamiętasz hasła ?